Już tyle lat mieszkam na Sycylii, ale cały czas odkrywam nowe produkty tej wspaniałej kuchni. Tak też było i tym razem. Kiedy organizowałam warsztaty kulinarne w okolicach Ragusy, planowałam potrawy do pokazania moim gościom i wyszukiwałam ciekawe produkty regionalne, poznałam fasolę Cosaruciaru z Scicli. Zalicza się ona do produktów rekomendowanych przez organizację Slow Food. Nazwa w dialekcie sycylijskim cosaruciaru oznacza po włosku cosa dolce czyli słodka rzecz. Fasolka ta bowiem ma bardzo przyjemny delikatny smak, można wręcz określić ją jako słodką. Jej wygląd jest również bardzo charakterystyczny - wielkością przypomina polską białą fasolkę, ma kolor biało - śmietankowy z brązowymi plamkami, a raczej łatkami
Przepis dostałam od znajomego z Marina di Ragusa. Myślę, że miejscowi wiedzą najlepiej jak wydobyć najlepszy smak ich produktów. Przepis jest bardzo prosty. Ma zaledwie kilka składników, co pozwala poczuć delikatny smak fasoli. Wy możecie oczywiście użyć zwykłej suszonej białej fasolki, lub fasoli borlotti, którą można spotkać w polskich sklepach. Oryginalny przepis zawiera dodatek guanciale (rodzaj włoskiej wędliny z podgardla), ale ja zastąpiłam ją szynką speck.
SKŁADNIKI:
(ok. 4 porcje)
150 G SUSZONEJ FASOLI (COSARUCIARU Z SCICLI, BORLOTTI, ZWYKŁEJ)
OK. 0,5 KG DOJRZAŁYCH POMIDORÓW
1 ŚREDNIA CEBULA
2 ŁODYGI SELERA NACIOWEGO
OK. 200 G SZYNKI SPECK W CIENKICH PLASTRACH
4 - 5 ŁYŻEK TARTEGO OSTREGO SERA (CACIOCAVALLO, PECORINO, PARMIGGIANO, CHEDDAR)
1 LISTEK LAUROWY
3 ŁYŻKI OLIWY Z OLIWEK
SÓL, PIEPRZ
PRZYGOTOWANIE:
Fasolę namaczamy w wodzie na noc (jeżeli posiadacie fasolkę cosaruciaru to wystarczy 4 - 6 godz moczenia).
Odcedzamy fasolę. Wrzucamy do garnka i zalewamy zimną wodą, dodajemy listek laurowy. Doprowadzamy do wrzenia, a następnie gotujemy naszą fasolę przez 15 minut.
W tym czasie obieramy i drobno kroimy cebulę i seler. Pomidory obieramy ze skórki i kroimy w kostkę. W rondlu rozgrzewamy 1 łyżkę oliwy, dodajemy warzywa, a po ok 5 minutach podgotowaną fasolę. Mieszamy dokładnie, następnie zalewamy wodą, solimy i gotujemy wszystko do miękkości.
Speck kroimy w drobną kostkę i wrzucamy na rozgrzaną patelnię. Tostujemy przez kilka minut, aż stanie się chrupiący.
Gotową zupę miksujemy. Aby była bardziej aksamitna możemy dodatkowo przetrzeć ją przez sitko. Serwujemy w bulionówkach posypaną chrupiącym speckiem, tartym serem i skropioną kilkoma kroplami oliwy.
Ciekawa zupa - takiej zupy z fasolki jeszcze nie jadłam :) Prawdziwe slow food!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Z kilku prostych składników można wyczarować pyszności. Taka właśnie jest kuchnia Sycylii :)
UsuńKocham takie odkrycia :)
OdpowiedzUsuńTak, ja też 😊
Usuń